Magdalena Bielec - dawczyni komórek macierzystych

09.02.2021

Podobno o człowieku świadczą jego czyny. Od zawsze chciałam zrobić coś dobrego, dlatego pod koniec 2012 roku trafiając na stronę DKMS bez chwili wahania zamówiłam pakiet i zarejestrowałam się. Skoro można komuś pomóc i dać szansę na nowe życie, to czy jest się nad czym zastanawiać…

Życie toczyło się dalej. Dostałam kartę dawcy, którą głęboko schowałam i zdążyłam o niej zapomnieć. Zdawałam sobie sprawę, że szanse na to, że telefon kiedykolwiek zadzwoni i mój bliźniak będzie mnie potrzebował są minimalne. DKMS ponownie dał o sobie znać w 2014 r., gdyż ze względu na charakter pracy miałam okazję spotkać paru zgłaszających się na badania wstępne dawców. Nie spodziewałam się, że wkrótce i mnie to czeka. 8 stycznia 2015 r. na własnej skórze przekonałam się jak to jest usłyszeć, że ktoś potrzebuje Twojej pomocy.

Co się czuje w takiej chwili – strach, niedowierzanie, wzruszenie, ale i ogromną radość. Świadomość, że gdzieś na świecie jest ktoś dla kogo być może jesteś ostatnią deską ratunku i tylko Ty jesteś w stanie mu pomóc.

Przygotowania ruszyły – najpierw badania w celu potwierdzenia zgodności, potem wyjazd do Krakowa na bardziej szczegółowe badania, seria zastrzyków i nadszedł ten dzień – 30.03.2015 r. - data, która na zawsze zapisze się w mojej pamięci. W moim przypadku nie udało się zebrać odpowiedniej ilości komórek pierwszego dnia, brakowało kilkunastu procent, więc następnego dnia zabieg trzeba było powtórzyć. Łącznie pod maszynę byłam podłączona 11 godzin, z których nie żałuję ani minuty. Czy bolało? Po zastrzykach bolały mnie kości, a po pobraniu byłam osłabiona, ale czym jest lekki dyskomfort w porównaniu ze zmaganiem mojego bliźniaka, jego cierpieniem i walką ze śmiertelną chorobą każdego dnia.

Teraz wiem, że mam niewiele od siebie starszą 36-letnią siostrę w Stanach Zjednoczonych, za którą mocno trzymam kciuki. Dla takich chwil warto żyć. Życzę jej szybkiego powrotu do zdrowia, by mogła czerpać z życia pełnymi garściami i cieszyć się każdym nowym dniem.

Czy zrobiłabym to jeszcze raz – zdecydowanie tak i nie zastanawiałabym się ani chwili. Świadomość, że ktoś żyje dzięki Tobie, jest bezcenna. Ogromna satysfakcja, której nikt Ci nie zabierze. Nie ma na świecie rzeczy cenniejszej niż ludzkie życie i zawsze trzeba o nie walczyć.

Choroba nie wybiera, może trafić na każdego bez względu na wiek, płeć, rasę czy kraj pochodzenia, więc jeżeli masz to szczęście i jesteś zdrowy zarejestruj się i daj szansę innym na nowe życie. Może ktoś czeka właśnie na Ciebie i tylko Ty jesteś w stanie mu pomóc, przeżywając dzięki temu niezapomniane chwile i czyniąc w ten sposób swoje, a przede wszystkim czyjeś życie lepszym. Ty nie tracisz nic, a ktoś chory może zyskać wiele. Nie wahaj się – zarejestruj się, zostań dawcą. Dla Ciebie to tylko chwila, dla innych to całe życie.

Ty też możesz uratować komuś życie!