Dorota Łopaciuk - Dawczyni szpiku

16.04.2021

Moją historię dawcy zacznę od końca - kilka tygodni temu pobrano ode mnie szpik kostny. Biorcą okazała się roczna dziewczynka... Kiedy mi powiedziano, że biorca jest dziecko, zrobiło mi się smutno. Pojawiła się też złość. Taki mały człowiek, a już na starcie tyle cierpienia. Jedyny plus z tej sytuacji jest taki, że ona nie będzie o tym pamiętać. Szkoda, ze jej rodzice zawsze ten koszmar będą mieć w pamięci.

A jak to się zaczęło dla mnie? Po 10 latach pobytu w Belfaście, ja i mój partner, nagle w dość nieprzemyślany sposób, postanowiliśmy wrócić do Polski. Plan był taki, że ja z córką pojadę wcześniej, a on do nas dołączy jak już będziemy gotowi. Szybka akcja, powrót na łono rodziny i niemal natychmiast zaliczyliśmy twarde lądowanie…

Zaraz po przyjeździe zarejestrowałam się w DKMS. Dlaczego? Nie wiem. Po prostu nagle poczułam, że muszę to zrobić. O fundacji wiedziałam już wcześniej, ale nigdy z tym nic nie zrobiłam. Od momentu wypełnienia formularza zgłoszeniowego do pobrania minęło 10 miesięcy...

Ta dziewczynka miała zaledwie kilka tygodni jak ja wywracałam swoje życie do góry nogami przyjeżdżając do Polski. Teraz już po pobraniu, wiem, że wracamy do Belfastu. Okazało się, że to tam jest teraz nasz dom. Przyjeżdżając tutaj myślałam, że robię to, by ułożyć tu sobie życie na nowo dla siebie i mojej rodziny. A to od początku nie o moje życie chodziło.

Teraz czekam na informacje o tej malej istotce. Mam nadzieje, że jej się uda. Trzymam kciuki za Ciebie Malutka!

PS. Dla tych, co boją się metody pobrania szpiku z talerza biodrowego - nie ma się czego bać! Przede wszystkim - to nie boli, bo się słodko śpi podczas zabiegu. A potem? No cóż, uczucie skopanego tyłka towarzyszy kilka dni, ale można normalnie funkcjonować. Na drugi dzień wstałam, zjadłam śniadanie i zaliczyłam 5 godzin w pociągu. Bez bólu. Jedyny widoczny objaw po zabiegowy u mnie był taki, że na zmianę śmiałam się i płakałam, budząc tym konsternację wśród współpasażerów. Ale oni nie wiedzieli, że poprzedni dzień był drugim, zaraz po narodzinach córki, najważniejszym dniem w moim życiu. To z tego powodu byłam trochę emocjonalnie rozjechana.

Ty też możesz uratować komuś życie!