W grudniu dowiedziałem się, że choruje na białaczkę. Moja córka dopiero poznaje świat, a ja mam zamiar ten świat jej pokazać. Pomożesz mi wygrać z chorobą?
Dwa lata temu poczułem, że drętwieje mi ręka. Jako, że jestem pracoholikiem wiązałem to z przemęczeniem, jednak szybko okazało się, że choruję na neuropatię i moje mięśnie z każdym miesiącem robią się słabsze. Obecnie mam zanik mięśni w lewej ręce, co znacznie utrudnia mi codzienne funkcjonowanie, ale z czasem nauczyłem się z tym żyć.
Uważam się za twardego faceta choć przez neuropatię miewam czasami słabsze dni. Tak było w grudniu, tuż przed Świętami Bożego Narodzenia. Czułem chroniczne zmęczenie, osłabienie. Zrobiłem profilaktyczne test na COVID-19, oraz dodatkowo morfologię. Gdy odbierałem wyniki wprost wbiło mnie w ziemię.
„Pilny kontakt z lekarzem! Proszę się spieszyć!” Chciałem doczekać świąt z rodziną ale nie udało się. Stan zdrowia błyskawicznie się pogarszał. Kilka dni później byłem już na oddziale z przerażającą diagnozą- ostra białaczka limfoblastyczna.
Od momentu rozpoznania choroby przebywam w szpitalu i przyjmuję kolejne cykle chemioterapii. Nie mogłem spędzić Świąt z rodziną, podzielić się opłatkiem, a Nowy Rok przywitałem w izolatce. Jak mam wytłumaczyć córce dlaczego tata, który zawsze był obecny w jej życiu codziennym nagle zniknął? Mogę powiedzieć, że znalazłem się po drugiej stronie. Dlaczego? W 2014 roku zostałem szczęśliwym dawcą szpiku kostnego – uratowałem życie kobiecie.Uczucie dumy przepełnia mnie do dzisiaj.
Życie bywa przewrotne. Jestem twardym człowiekiem, ale nawet największego twardziela taka diagnoza zwala z nóg. Ja jednak chcę podjąć walkę, a do tego będę potrzebować Twojej pomocy! Usłyszałem od lekarzy, że najpewniej jedyną szansą na wyzdrowienie będzie przeszczepienie szpiku. Czekam na zakończenie chemioterapii, poprawę wyników, a potem będę oczekiwał na dawcę. Może właśnie na Ciebie?