12 Marzec 2020
Moja historia z fundacją DKMS rozpoczęła się pięć lat temu od wolontariatu w miejscu mojego zatrudnienia, gdzie organizowane są dwa razy w roku „DNI DAWCY SZPIKU”. W niedługim czasie zarejestrowałam się w bazie potencjalnych dawców szpiku. Miniony rok był dla mnie rokiem wyjątkowym, ponieważ w październiku zostałam niespokrewnionym dawcą dla chorego dorosłego mężczyzny ze Stanów Zjednoczonych.
W sierpniu będąc na urlopie dostałam telefon od fundacji, prosząc o pilny kontakt, ponieważ jest pacjent, któremu mogę pomóc. Wstępnie trzeba wykonać w miejscu zamieszkania badania potwierdzające zgodność genetyczną z biorcą, a następnie badania sprawdzające czy nie ma żadnych przeciwwskazań by zostać dawcą. Pomyślnie zakończona kwalifikacja była dla mnie wielkim przeżyciem, a jeszcze większym zostanie dawcą.
Planowany termin pobrania komórek krwiotwórczych z krwi obwodowej we wrześniu został odwołany (w drugim dniu po kwalifikacji) z powodu pogorszenia się stany zdrowia pacjenta. Po paru tygodniach został wyznaczony nowy termin. Cała procedura pobrania została zakończona pomyślnie. Nigdy nie myślałam, że zostanę jedną z tych osób, którym dane będzie oddać cząstkę siebie, ratując jednocześnie życie chorej osobie. Moja chęć bycia dawcą była świadoma i bardzo tego chciałam. Zachęcam wszystkich chętnych do rejestracji, co stanowi pierwszy krok do stania się dawcą nawet będąc w średnim wieku.
Dlaczego jestem dawcą? Bo szczęście nie tylko jest rezultatem tego co zdobywamy, ale również tego co dajemy.