W 2024 roku będąc na wakacjach w Ustce zobaczyłam namiot z DKMS, była to rocznica mojego ślubu z mężem. Tego dnia dostałam na środku deptaku od niego piękny bukiet kwiatów i mnóstwo całusków od swojego synka. I już wtedy wiedziałam- coś mnie tknęło żeby podejść do tego namiotu i się zgłosić. Naszła mnie myśl- aby każdy kto jest chory miał możliwość doświadczać właśnie takich pięknych chwil w swoim życiu i że jest to możliwe właśnie dzięki nam. Podeszłam do punktu i się zarejestrowałam. Po niespełna pół roku otrzymałam telefon, że jest ktoś kto potrzebuje mojej pomocy. Nie zastanawiałam się ani chwili i oczywiście wyraziłam chęć dalszej współpracy. Później wszystko już potoczyło się dość szybko. Badania, stały kontakt z konsultantem, wizyta w klinice pobrań i w końcu dzień pobrania szpiku. Cała ta przygoda nauczyła mnie jednego. Warto się zapisać do bazy DKMS ponieważ gdzieś tam, ktoś TYLKO DZIĘKI NAM może dalej cieszyć się życiem i móc czerpać radość z nadziei którą niesiemy.