Będąc w klinice pobraniowej czułem się fantastycznie, personel dbał o to bym czuł się jak najbardziej komfortowo, wszystko odbyło się w pełni profesjonalnie, a po pomyślnych wynikach badań zostałem ostatecznie zakwalifikowany do pobraniu szpiku kostnego z talerza kości biodrowej.
Cześć! Do bazy Fundacji DKMS zarejestrowałem się... Pod koniec lipca 2021 r., już wcześniej chciałem zostać potencjalnym Dawcą, lecz zawsze było coś co niweczyło te plany, a to praca, brak czasu i ten najważniejszy czynnik czyli strach przed ewentualnym bólem. Teraz już wiem, że ten „strach” był spowodowany brakiem mojej wiedzy na temat całej procedury pobrania szpiku kostnego i komórek macierzystych.
Akurat pod koniec lipca w mojej miejscowości odbywały się „Dni Wieliczki”, na których była możliwości zarejestrowania się w bazie Fundacji DKMS (tu muszę podziękować mojej sąsiadce Monice za to, że mnie poinformowała o tej akcji☺️), postanowiłem, że skoro Fundacja jest już tak blisko mnie to jest to jakiś znak – niestety znowu wyszły inne plany i nie udało mi się tam być osobiście – z tego też względu, w dzień akcji zamówiłem sobie pakiet rejestracyjny przez internet i już nie mogłem mieć żadnych „wymówek”. Od samego początku miałem wsparcie w mojej kochanej prawie 4-letniej córce Zuzii, a także mojej kochanej żonie Ani, która jest pielęgniarka anestezjologiczną i zawsze podziwiałem jej poświęcenie w pracy w Szpitalu z pacjentami i ratowaniu ich życia i zdrowia. Sam też w jakiś sposób zawsze chciałem pomagać i zmieniać świat, teraz już wiem, że każdy może się do tego "zmieniania" świata przyczynić – recepta jest jedna – POMAGAĆ! Czasem wystarczy wykonać drobny gest, niekiedy tylko przytulić, a czasem po prostu być z kimś, tak niewiele, a działa cuda. Można też wybrać drogę taką jaką ja obrałem, czyli zarejestrować się w Fundacji DKMS. To pierwszy krok, ale najważniejszy bo dzięki temu już pomagamy. Stajemy się zapleczem dla naszego "bliźniaka genetycznego", który jeśli będzie potrzebował naszej pomocy, będzie miał możliwość dostać dość szybko szanse na wyzdrowienie i nowe życie.
Ja informację od Fundacji DKMS o pomyślnym procesie rejestracji otrzymałem w połowie września, a 2 dni później telefon, że zostałem wytypowany dla konkretnego Biorcy – mojego "bliźniaka genetycznego". Akurat w ten dzień miałem zaplanowaną bardzo ważną rozmowę kwalifikacyjną do pracy jako kierowca autokaru mobilnego punktu pobrań w Krakowie. Byłem niesamowicie zaskoczony oraz przeszczęśliwy, że nie dość, że mogę dostać wymarzoną pracę to jeszcze mam okazję, dać komuś szansę na powrót do zdrowia i szansę na nowe życie. To był piękny dzień! Od tego momentu byłem perfekcyjnie prowadzony, przez wolontariuszy i pracowników DKMS, otrzymałem wszystkie niezbędne odpowiedzi, dzięki czemu ten „strach”, o którym wspomniałem na początku przerodził się w niezwykłą determinację i siłę by jak najlepiej zadbać o swoje zdrowie dla mojego "bliźniaka genetycznego" i by być odpowiednio przygotowanym na całą procedurę pobrania szpiku. Dodam także, że na początku wrześniu spotkał naszą rodzinę kolejny CUD bowiem, na świat przyszedł nasz kochany synek – Mikołaj.
We wrześniu tyle dobrego się działo, że każdego dnia byłem mega szczęśliwy, że „ktoś tam na górze” nad tym wszystkim czuwa i ma perfekcyjnie obmyślany plan. W październiku został zaplanowany wymaz na obecność Covid-19 oraz badania wstępne. Będąc w klinice pobraniowej czułem się fantastycznie, personel dbał o to bym czuł się jak najbardziej komfortowo, wszystko odbyło się w pełni profesjonalnie, a po pomyślnych wynikach badań zostałem ostatecznie zakwalifikowany do pobraniu szpiku kostnego z talerza kości biodrowej.
Do dnia „0”, nie było dnia bym nie myślał o moim "bliźniaku genetycznym", jak on się czuje, skąd jest, ile ma lat, czułem ekscytacje, ale i zarazem lekki stres czy wszystko się uda. Na szczęście personel z kliniki i bardzo dobrzy ludzie z Fundacji DKMS po raz kolejny zadbali by niczego mi nie brakowało – już przed samym zabiegiem (notabene kompletnie bezbolesnym) zarażali swoim pozytywnym nastawieniem, tryskaliśmy humorem, zostałem „ululany”, a po przebudzeniu doszło do mnie że dzieję się coś naprawdę wielkiego i teraz już wiem, że zawsze o takiej chwili marzyłem, by właśnie w ten sposób zmieniać świat – niekiedy jest to postrzegane przez nas jako taka mała cegiełka lub też małe kroki, natomiast drugiej strony, dla rodziny Biorcy wierzę, że jest to duży krok i ogromna pomoc – dlatego raz jeszcze zachęcam do zrobienia choć tego pierwszego małego, ale najważniejszego kroku, by zarejestrować się w Fundacji DKMS i zostać Dawcą, potem zapewniam was - dzieją się cudowne rzeczy i za to jestem ogromnie wdzięczny mojej rodzinie za ogromne wsparcie, Fundacji DKMS za ich zaangażowanie (robicie wspaniałą robotę), oraz personelowi Kliniki w Gliwicach (za poświęcenie, zrozumienie i oddanie w tym co robią) Pani z Fundacji przekazała mi, że mój szpik trafi do nastolatka z Niemiec, wzruszeń nie było i nie ma końca i mam ogromną nadzieję i trzymam mocno kciuki za mojego nowego braciszka by w pełni wyzdrowiał i cieszył się pięknym życiem bo całe ono przed jeszcze przed nim.
Pomożesz? Bo możesz, masz to w genach! ❤️