Widząc to zdjęcie już wiecie, że się zgodziłam, bez chwili zastanowienia.
W listopadzie będąc u chrześniaczki zadzwonił telefon, nie odebrałam. Po chwili dostałam wiadomość o treści ''Drogi Dawco, jest Pacjent, któremu możesz pomóc". Byłam w totalnym szoku i trochę w to nie wierzyłam. Jednak, gdy oddzwoniłam, okazało się, że to prawda, mam "bliźniaka genetycznego", któremu mogę pomóc.
Widząc to zdjęcie już wiecie, że się zgodziłam, bez chwili zastanowienia.
Najpierw pobranie krwi w pobliskim ośrodku, aby potwierdzić naszą zgodność, następnie badania wstępne w klinice, w której oddałam komórki macierzyste. Gdy wracałam już do domu po pobraniu odebrałam telefon z Fundacji, że pomogłam dorosłej kobiecie z Węgier.