Historie Pacjentów

Katarzyna Zinkiewicz - Dawczyni komórek macierzystych

A było to tak… Do bazy DKMS dołączyłam niemal na samym początku obecności Fundacji w Polsce, bo w kwietniu 2009 roku. Na telefon czekałam blisko 14 lat i z roku na rok nabierałam przekonania, że telefon już nie zadzwoni.

04.10.2023

Na szczęście stało się inaczej i telefon z Fundacji DKMS odebrałam 2 razy: pierwszy raz w sierpniu ubiegłego roku, gdy wracałam z punktu pobrania krwi. Muszę nadmienić, że od ponad 25 lat regularnie oddaję krew i jako Honorowy Dawca Krwi Zasłużony dla Zdrowia Narodu od zawsze przyświecała mi idea bezinteresownej pomocy drugiemu człowiekowi, bo przecież „Łączy nas krew, która ratuje Życie".

Po badaniach, w których potwierdzono moją zgodność z pacjentem, ostatecznie, po prawie 3 miesiącach niecierpliwego oczekiwania, okazało się, że niestety nie doszło do przeszczepu. Ta informacja była dla mnie bardzo rozczarowująca. Miałam przeświadczenie, że szansa, pomocy drugiemu człowiekowi już nigdy się nie powtórzy. Okazało się, że jednak nie.

Po pół roku, ponownie w dniu kiedy wracałam po donacji krwi, telefon zadzwonił po raz drugi. Okazało się, że ta sama osoba nadal potrzebuje pomocy. Oczywiście zgodziłam się bez wahania. Przez cały ten okres przygotowania do przeszczepu miałam tylko jedną obawę, czy tym razem się uda? Czy dojdzie do przeszczepu? Ten strach towarzyszył mi niemal do momentu, kiedy usiadłam na fotelu i zostałam podłączona do aparatury. Cała procedura pobrania komórek macierzystych nie była dla mnie w żaden sposób stresująca, jestem obyta z igłami, a pobranie komórek do złudzenia przypomina oddanie osacza, z tym że trwa znacznie dłużej, w moim przypadku blisko 5 godzin. I to chyba jedyna niedogodność w całym procesie, wysiedzenie przez kilka godzin w jednej pozycji.

Emocje, które towarzyszyły mi po zakończeniu procedury były nie do opisania: od wielkiej radości, po obawę o zdrowie mojego bliźniaka genetycznego. Już wiem, że to chłopiec w wieku szkolnym z Grecji. Każdego dnia moje myśli biegną ku Niemu i trzymam mocno kciuki za jego jak najszybszy powrót do pełnego zdrowia. Z niecierpliwością czekam na informację z Fundacji, że dziecko jest zdrowe i cieszy się dzieciństwem.

Jestem przeszczęśliwa, że moja cząstka dała szansę na życie drugiemu człowiekowi.

Historie Dawców