Historia Dawcy

Łukasz Kozłowski - Dawca szpiku

Całe wydarzenie przypominają mi dwie małe ranki u dołu pleców.

09.05.2023

Minął prawie miesiąc od kiedy mój szpik został pobrany, aby uratować życie kilkuletniemu chłopcu z Włoch.

Moja historia z Fundacją DKMS zaczęła się ponad 4 lata temu, kiedy podczas jednej z akcji charytatywnych zarejestrowałem się w bazie Fundacji DKMS. Wiadomość, że gdzieś na świecie jest mój „bliźniak genetyczny" otrzymałem w lutym.

Początkowo nie dowierzałem. Kilka dni później skontaktował się ze mną członek fundacji, który bardzo szczegółowo wyjaśnił mi całą procedurę pobrania. Wszelkie obawy zostały rozwiane i wtedy powiedziałem: „Tak, chcę być dawcą”. Po wykonaniu badań wstępnych wyznaczono datę pobrania - to był kwiecień. Wspólnie z narzeczoną udałem się do klinki. Mój strach dotyczył głównie narkozy. Nigdy wcześniej nie byłem znieczulony, nie byłem hospitalizowany. Jednak myśl, że mogę uratować czyjeś życie minimalizowała tę obawę.

Szpik został pobrany z talerza kości biodrowej. Zabieg trwał około godziny i przebiegł bez żadnych komplikacji. Opieka w klinice była na bardzo wysokim poziomie. Mój stan zdrowia był ciągle kontrolowany. Były też chwile wzruszenia, kiedy dowiedziałem się, że mój szpik uratuje życie kilkuletniemu chłopcu z Włoch. Łzy same spłynęły po policzkach. Całe wydarzenie przypominają mi dwie małe ranki u dołu pleców.

Gdybym miał to zrobić drugi raz, nie wahałabym się ani chwili. Mój szpik uratował życie niewinnemu dziecku, Ty też możesz to zrobić!

Razem możemy podarować jeszcze więcej szans na życie.
Historie Dawców