Historia Dawcy

Łukasz Pita - Dawca komórek macierzystych

Strach ma wielkie oczy, a naprawdę warto! Nowe doświadczenie, miłe docenienie i nowe przywileje, przesympatyczni ludzie, a największą nagroda zostaje w środku - tego nie da się opisać.

03.03.2022

Moja historia zaczęła się w 2017 roku, kiedy zarejestrowałem się jako potencjalny Dawca szpiku. Jesienią dostałem telefon, że mój "bliźniak genetyczny" potrzebuje pomocy. Decyzja była prosta, chcę pomóc - znam tę sytuację z drugiej strony. Będąc w pracy otrzymałem informację, że bliska osoba ma białaczkę, na szczęście wtedy to pomyłka.

Podczas rozmowy została mi szczegółowo opisana cała procedura. W domu wypełniłem ankietę zdrowotną i po 3 dniach wykonano mi pierwsze badania wstępne. Po upływie 3 miesięcy czekały mnie kompleksowe badania, których celem było sprawdzenia mojego stanu zdrowia. Zrobiono mi RTG, EKG, badania krwi. Ja oddawałem komórki macierzyste metodą z krwi obwodowej, czyli po prostu krew wychodzi z jednej ręki do maszyny, która oddziela komórki potrzebne do przekazania, a reszta krwi wraca do drugiej ręki.

Następnego dnia koordynator z Fundacji DKMS poinformował mnie, że Biorcą jest mężczyzna z Niemiec.

Zabieg nie jest straszny nawet dla osoby, która mdleje przy zwykłym pobraniu krwi. Wszystko przebiegło sprawnie a nawet książkowo. Dziękuję wszystkim za słowa wsparcia i mocno trzymane kciuki.

Zapraszam wszystkich niezdecydowanych do rejestracji. Strach ma wielkie oczy, a naprawdę warto! Nowe doświadczenie, miłe docenienie i nowe przywileje, przesympatyczni ludzie, a największą nagroda zostaje w środku - tego nie da się opisać.

Ty też możesz uratować komuś życie!
Historie Dawców