Moja historia zaczęła się dość prozaicznie w 2013 roku - na portalu społecznościowym zauważyłem prośbę rejestracje do grona potencjalnych dawców, minąłem ten apel i zacząłem przeglądać dalej stronę. Jednak coś mi nie dawało spokoju, coś mówiło: wróć do tego apelu. Wróciłem, wpisałem adres DKMS, przeczytałem warunki rejestracji. Pomyślałem, co mi tam, nic nie tracę, a może komuś przyniosę radość.
Po 3 latach telefon, w pierwszej chwili myśl znowu coś chcą sprzedać. Niespodzianka, miła Pani „dzień dobry dzwonię z fundacji DKMS”, zamurowało mnie. Pani zapytała czy rozmawia z właściwą osobą i czy jestem w dalszym ciągu zdecydowany oddać komórki macierzyste. Bez wahania odpowiedziałem, że tak. Formalność, potwierdzenie danych adresu i informacja, co mnie czeka. Ustaliliśmy termin wstępnego badania krwi w pobliżu miejsca mojego zamieszkania i że muszę uzbroić się w cierpliwość i maksymalnie 3 miesiące muszę czekać na potwierdzenie.
Po miesiącu wyleciało z głowy, nie myślałem w ogóle, że mam jakieś badania. Po 2 miesiącach telefon, teraz dzwoni miły Pan, że wyniki są ok i mam jechać do kliniki pobrania na bardziej szczegółowe badania. Pan mnie poinformował, że ja będę miał pobrany szpik z talerzy biodrowych i czy w dalszym ciągu wyrażam zgodę, odpowiadam: ja jestem już w tak poważnym wieku, że nie robię sobie żartów z poważnych spraw, takich jak przeszczep.
W klinice przemiłe Panie opiekowały się jak najlepiej umiały. Muszę powiedzieć, że rzadko spotyka się taką obsługę, jak w tej klinice bez względu czy to był pacjent, czy dawca - wszyscy bardzo mili i uczynni. Dzień pobrania, godz.8.00 wyjazd na salę operacyjną, przyglądam się jak mnie podpinają do różnych przyrządów, wężyków i ……..
Obudziłem się na sali wybudzeń i głos „Panie Marku, już po wszystkim, podarował Pan biorcy cząstkę siebie, nasze gratulacje”. Nie wiem, co powiedzieć zamurowało mnie - już po wszystkim? Na salę przyszła Pani doktor i poinformowała mnie, że mój szpik poleci do Stanów Zjednoczonych dla mężczyzny.
Na zakończenie dla niezdecydowanych: gwarantuję wam, że to są chwile, które będzie się pamiętać do końca życia i gdybym miał jeszcze raz to zrobić, to na pewno bym się nie wahał, mimo że nie jestem już tak młody. Pozdrawiam wszystkich i proszę, zastanówcie się i zróbcie ten jeden właściwy krok.