Historia Dawcy

Marta Warzecha - Dawczyni komórek macierzystych

Emocje są nie do opisania, pojawia się wielka radość, tak do końca nie dociera, że oddając cząstkę siebie daje się drugiemu człowiekowi największą wartość, jaką jest życie.

28.05.2023

W 2019 roku podczas biegu Papiernika, Fundacja DKMS miała wystawione swoje stanowisko i koordynatorzy fundacji zachęcali do zarejestrowania się w bazie potencjalnych Dawców. Był to impuls - bez wcześniejszego zastanowienia postanowiłam oddać próbki i zarejestrować się w bazie. Nigdy nie myślałam, że znajdzie się mój „bliźniak genetyczny". Zrobiłam to z potrzeby serca, ponieważ uważam, że tak należy postępować.

We wrześniu 2022 roku otrzymałam wiadomość SMS, że znalazł się mój „bliźniak genetyczny" i Fundacja DKMS prosi mnie o pilny kontakt. Pani koordynator zapytała mnie, czy podtrzymuję swoją decyzję i chcę oddać szpik dla niespokrewnionego Biorcy. Odpowiedź mogła być tylko jedna, oczywiście, że tak. Skierowano mnie na badania w celu potwierdzenia zgodności z Biorcą i na badania wirusologiczne. Otrzymałam także szczegółową ankietę na temat mojego stanu zdrowia, którą trzeba wypełnić i przesłać do fundacji. Ankieta jest weryfikowana przez lekarza i to on dobiera metodę pobrania szpiku. W lutym 2023 r. pojechałam do kliniki na szczegółowe badania i rozmowę z lekarzem. Zostałam zakwalifikowana do pobrania krwiotwórczych komórek macierzystych z krwi obwodowej. Ta metoda jest stosowana w 90% przypadkach. 4 dni przed pobraniem musiałam robić sobie zastrzyki tzw. czynnika wzrostu w brzuch, nie jest to takie straszne jak się wydawało, nie boli. Pod koniec lutego pojechałam do kliniki i pobranie wygląda tak jak pobranie krwi z tym, że siedzi się 5h. Pobranie wcale nie boli, cały czas jest się pod opieką personelu medycznego. Od początku całej procedury jest się w stałym kontakcie z koordynatorem Fundacji DKMS, który informuje o wszystkim.

Gdy zobaczyłam wiadomość od fundacji, że znalazł się mój „bliźniak genetyczny", nie mogłam w to uwierzyć. Emocje są nie do opisania, pojawia się wielka radość, tak do końca nie dociera, że oddając cząstkę siebie daje się drugiemu człowiekowi największą wartość, jaką jest życie. Po pobraniu dowiedziałam się, że dałam szansę na nowe życie młodemu mężczyźnie z Polski. Poczułam ogromną radość, łezka się w oku zakręciła a serce zaczęło mocniej bić, jestem z siebie bardzo dumna. Bez wahania zrobiłabym to jeszcze raz. Dziś czekam z niecierpliwością na informację czy szpik się przyjął, wierzę, że tak i życzę mojemu „bliźniakowi genetycznemu", że w pełni wyzdrowieje.

Zachęcam wszystkich do zarejestrowania się jako potencjalny Dawca szpiku, nikt z nas nie wie co przyniesie nam jutro, może się zdarzyć, że to my będziemy potrzebować pomocy, albo ktoś z naszych bliskich.

Nie każdy może uratować komuś życie, ale każdy może spróbować.

Razem możemy podarować jeszcze więcej szans na życie.
Historie Dawców