Mateusz Breitzke - Dawca szpiku

16.04.2021

Mam na imię Mateusz i chciałbym w paru słowach opowiedzieć Wam moją przygodę z Fundacją DKMS. W czerwcu 2012 roku, na festynie parafialnym z okazji Dnia Dziecka zarejestrowałem się jako potencjalny dawca szpiku. Rejestracja przebiegła bardzo szybko, bo czym jest dla Nas poświęcenie 5-ciu minut na oddanie próbki krwi albo śliny i podpisanie dokumentu ? Chorzy muszą czekać znacznie dłużej, niekiedy w strasznym bólu, a najsmutniejsze jest to, że dla niektórych ta pomoc się nie znajduje i Nas opuszczają. A dawca jest gdzieś na świecie pochłonięty szkołą, pracą czy życiem prywatnym, który nawet tych, jakże ważnych, 5-ciu minut nie umiał poświęcić. Tutaj zadajmy sobie pytanie: "Czy musi tak być ?".

Jakiś czas później nadszedł ten moment i w lipcu 2013 roku otrzymałem telefon z Fundacji DKMS, którzy powiedzieli: "Jest ktoś, kto potrzebuje Pana pomocy”. Bez chwili zastanowienia zgodziłem się i ucieszyłem, że chora osoba może wyzdrowieć dzięki mojej pomocy. Procedura ruszyła. Najpierw długie rozmowy z pracownikami Fundacji. Następnie odbyły się szczegółowe badania. W moim przypadku zdecydowano się na zastosowanie metody pobrania komórek szpikowych z talerza kości biodrowej. Dni mijały, aż w końcu udałem się do szpitala. Na oddział zostałem przyjęty wieczorem przez bardzo miłe panie pielęgniarki. Następnego dnia odbył się zabieg, którego nie pamiętam, ponieważ spałem. Po obudzeniu, otrząsnąłem się i tak naprawdę chwilę później dotarło do mnie, co się stało. Dumny z siebie trafiłem ponownie na oddział, gdzie zostałem przywitany przez bliskich. W szpitalu zostałem jeszcze jeden dzień, po którym spakowałem się, opuściłem szpital i wszyscy razem mogliśmy wrócić do domu.

Pamiętajmy o chorych, którzy gdzieś tam z cichą nadzieją czekają na Nas. To nic nas nie kosztuje, a razem możemy wnieść coś dobrego. Ze swojej strony chciałbym podziękować wszystkim tym, którzy się mną zajęli. Mówię tu o osobach z Fundacji, lekarzach i pielęgniarkach, a przede wszystkim o bliskich, którzy byli ze mną i dodawali mi sił w całym tym czasie. Mam nadzieję, że ta chora osoba szybko wyzdrowieje i wróci do takiego samego życia, które My zdrowi mamy na co dzień.

Ty też możesz uratować komuś życie!