Zrób to na 1,5%
Przekaż 1,5% podatku i wesprzyj walkę z nowotworami krwi.

Milena Sawicka - Dawczyni szpiku

Jeśli nadal się wahasz, przeczytaj!

  1. Wyobraź sobie, że jesteś chory na białaczkę. Tygodniami, miesiącami, nawet latami czekasz na dawcę. Nawet czekanie na autobus jest uciążliwe, a przyjazd autobusu, prędzej czy później, nastąpi. Co innego z dawcą szpiku, niestety. Wielu ludzi, stanowczo zbyt wielu, umiera na białaczkę, bo nie mieli szansy na przeszczep szpiku.
  2. Rejestracja jest banalnie prosta, darmowa, bezbolesna. Wystarczy chcieć! No i trzeba się upewnić, że nie ma się którejś z chorób, będących powodem do wykluczenia. Lista chorób jest dostępna na stronie. Jeśli jesteś chory, a Twojej dolegliwości nie ma na liście, dla pewności napisz do fundacji!
  3. Kiedy znalazł się potencjalny biorca mojego szpiku byłam szczęśliwa, że mogę pomóc. Wydawało mi się, że nie mam rodzeństwa, a tu proszę – bliźniak genetyczny. Moja rodzina powiększyła się, już wiem, o Włocha! No i o całą jego ogromną rodzinę .
  4. Zrobiono mi różne badania. To jedna z korzyści bycia dawcą – wiele badań w przeciągu kilku godzin. Dobrze wiedzieć, że jest się zdrowym. Żadne z badań nie bolało.
  5. Metoda wybrana dla mnie przez lekarza to pobranie szpiku z miednicy. Brzmi strasznie, ale zupełnie nie jest! Przyjęto mnie do szpitala. Odbyłam rozmowę z lekarzem pobierającym szpik i z panią anestezjolog. Oboje byli bardzo mili i można było sobie z nimi pożartować. Wszystko mi wytłumaczyli.
  6. Pobranie: podłączono mnie do maszyn, które zapewniały kontrolę nad stanem mojego zdrowia. Nie bałam się. Jak można się bać, jeśli cały czas się z kimś rozmawia? Nie ma czasu na strach! Z samego rana odwiedził mnie lekarz, potem jeden z pacjentów mojego oddziału, potem panie odwożące mnie na salę operacyjną, potem pani anestezjolog i inni ludzie obsługujący te wszystkie urządzenia i mnie. Pełna narkoza zapewnia całkowity brak bólu podczas pobrania.
  7. Po obudzeniu nie czułam bólu. Nawet musiałam skontrolować, czy mam opatrunki w miejscu ukłuć, bo nie wierzyłam, że to już. Były tam!
  8. Szybko wróciłam do mojego pokoju na oddziale. Właściwie natychmiast wróciłam też do normalnego życia. Tego samego dnia spacerowałam już po szpitalu.
  9. Ostatnie i absolutnie najważniejsze! To nie boli. Można normalnie żyć już kilka chwil po obudzeniu z narkozy!!! Jak słyszę opinie o niesamowitym bólu, który nie ustępuje tygodniami, to nie mogę uwierzyć w te bzdury. Ból oceniam na niewielki, nawet odklejanie plastrów opatrunkowych z pleców było znacznie gorsze. Dyskomfort odczuwałam głównie przy siadaniu na niskim fotelu, przy kładzeniu się – bezpośredni ucisk na kość. Troszkę bolało też przy szybkim chodzeniu, ale przecież nie trzeba od razu biegać! Nie dajcie się nabrać tym, którzy nie przeżyli pobrania, a mówią o niewyobrażalnym bólu. Należy też pamiętać, że niektórzy ludzie ostrzegają, bo mieli pobieraną malutką ilość szpiku do badań w znieczuleniu miejscowym. Mi pobrano 1400ml szpiku w znieczuleniu ogólnym i z ręką na sercu mówię, że gdyby dano mi szansę na uratowanie kolejnego bliźniaka, zdecydowałabym się bez chwili wahania! A nie jestem szczególnie odporna na ból.
  10. Świadomość dania szansy na życie innemu człowiekowi zrekompensuje Ci wszystko! No i będziesz mógł być w dwóch miejscach równocześnie – ja jestem i w Polsce i we Włoszech. Cud!

Podsumowując, zostań prawdziwym cudotwórcą! Na pewno w dzieciństwie przeszło Ci przez myśl zostanie superbohaterem. Teraz masz szansę!

Ty też możesz uratować komuś życie!