Jeśli nadal się wahasz, przeczytaj!
- Wyobraź sobie, że jesteś chory na białaczkę. Tygodniami, miesiącami, nawet latami czekasz na dawcę. Nawet czekanie na autobus jest uciążliwe, a przyjazd autobusu, prędzej czy później, nastąpi. Co innego z dawcą szpiku, niestety. Wielu ludzi, stanowczo zbyt wielu, umiera na białaczkę, bo nie mieli szansy na przeszczep szpiku.
- Rejestracja jest banalnie prosta, darmowa, bezbolesna. Wystarczy chcieć! No i trzeba się upewnić, że nie ma się którejś z chorób, będących powodem do wykluczenia. Lista chorób jest dostępna na stronie. Jeśli jesteś chory, a Twojej dolegliwości nie ma na liście, dla pewności napisz do fundacji!
- Kiedy znalazł się potencjalny biorca mojego szpiku byłam szczęśliwa, że mogę pomóc. Wydawało mi się, że nie mam rodzeństwa, a tu proszę – bliźniak genetyczny. Moja rodzina powiększyła się, już wiem, o Włocha! No i o całą jego ogromną rodzinę .
- Zrobiono mi różne badania. To jedna z korzyści bycia dawcą – wiele badań w przeciągu kilku godzin. Dobrze wiedzieć, że jest się zdrowym. Żadne z badań nie bolało.
- Metoda wybrana dla mnie przez lekarza to pobranie szpiku z miednicy. Brzmi strasznie, ale zupełnie nie jest! Przyjęto mnie do szpitala. Odbyłam rozmowę z lekarzem pobierającym szpik i z panią anestezjolog. Oboje byli bardzo mili i można było sobie z nimi pożartować. Wszystko mi wytłumaczyli.
- Pobranie: podłączono mnie do maszyn, które zapewniały kontrolę nad stanem mojego zdrowia. Nie bałam się. Jak można się bać, jeśli cały czas się z kimś rozmawia? Nie ma czasu na strach! Z samego rana odwiedził mnie lekarz, potem jeden z pacjentów mojego oddziału, potem panie odwożące mnie na salę operacyjną, potem pani anestezjolog i inni ludzie obsługujący te wszystkie urządzenia i mnie. Pełna narkoza zapewnia całkowity brak bólu podczas pobrania.
- Po obudzeniu nie czułam bólu. Nawet musiałam skontrolować, czy mam opatrunki w miejscu ukłuć, bo nie wierzyłam, że to już. Były tam!
- Szybko wróciłam do mojego pokoju na oddziale. Właściwie natychmiast wróciłam też do normalnego życia. Tego samego dnia spacerowałam już po szpitalu.
- Ostatnie i absolutnie najważniejsze! To nie boli. Można normalnie żyć już kilka chwil po obudzeniu z narkozy!!! Jak słyszę opinie o niesamowitym bólu, który nie ustępuje tygodniami, to nie mogę uwierzyć w te bzdury. Ból oceniam na niewielki, nawet odklejanie plastrów opatrunkowych z pleców było znacznie gorsze. Dyskomfort odczuwałam głównie przy siadaniu na niskim fotelu, przy kładzeniu się – bezpośredni ucisk na kość. Troszkę bolało też przy szybkim chodzeniu, ale przecież nie trzeba od razu biegać! Nie dajcie się nabrać tym, którzy nie przeżyli pobrania, a mówią o niewyobrażalnym bólu. Należy też pamiętać, że niektórzy ludzie ostrzegają, bo mieli pobieraną malutką ilość szpiku do badań w znieczuleniu miejscowym. Mi pobrano 1400ml szpiku w znieczuleniu ogólnym i z ręką na sercu mówię, że gdyby dano mi szansę na uratowanie kolejnego bliźniaka, zdecydowałabym się bez chwili wahania! A nie jestem szczególnie odporna na ból.
- Świadomość dania szansy na życie innemu człowiekowi zrekompensuje Ci wszystko! No i będziesz mógł być w dwóch miejscach równocześnie – ja jestem i w Polsce i we Włoszech. Cud!
Podsumowując, zostań prawdziwym cudotwórcą! Na pewno w dzieciństwie przeszło Ci przez myśl zostanie superbohaterem. Teraz masz szansę!