Moje komórki macierzyste poleciały do chłopca ze Stanów Zjednoczonych.
Do Fundacji DKMS zapisałam się stosunkowo niedawno, więc gdy w niewielkim odstępie czasu otrzymałam telefon, że jest osoba, której mogłabym pomóc, nie zawahałam się, tylko od razu się zgodziłam. Po paru badaniach, kilku zastrzykach, przyszedł moment oddania komórek macierzystych. Tego dnia odrobinę się stresowałam, ale również byłam podekscytowana.
Telefon z informacją komu pomogłam wzruszył mnie do łez, ponieważ usłyszałam, że moje komórki macierzyste poleciały do chłopca ze Stanów Zjednoczonych (za którego mocno trzymam kciuki 👍).
Zachęcam wszystkich do zarejestrowania się w bazie potencjalnych dawców szpiku, praktycznie nic to nie kosztuje, a można uratować komuś życie.☺