Moja przygoda z Fundacją DKMS rozpoczęła się w 2014r., kiedy to przeglądając internet natknęłam się na reklamę Fundacji, która zachęcała do zarejestrowania się. Tak też zrobiłam.
W czerwcu 2018r. otrzymałam e-maila z wiadomością, że jest osoba, która potrzebuje mojej pomocy. Następnie zadzwoniła do mnie Pani z Fundacji z zapytaniem czy podtrzymuję swoją decyzję o oddaniu komórek macierzystych – zgodziłam się. W końcu ja nie mam nic do stracenia, a biorca może odzyskać zdrowie.
Procedury ruszyły – najpierw badania krwi, potem szczegółowe badania w Szpitalu, gdzie miał nastąpić pobór komórek macierzystych.
Wszystko poszło zgodnie z planem i pobranie było zaplanowanie na wrzesień 2018r. Pewnego dnia otrzymałam informację, że musimy wszystko wstrzymać, ponieważ stan biorcy się pogorszył. Wystraszyłam się, że nie zdążę mu pomóc.
Na szczęście po jakimś czasie jego stan się polepszył i znów mogłam mu pomóc. Tak się stało w październiku 2018r. - datę tą zapamiętam do końca życia.
Kiedy po pobraniu komórek macierzystych opuszczałam Szpital uświadomiłam sobie, że już nie jestem jedynaczką, ponieważ mam swojego bliźniaka genetycznego.
Zachęcam do zarejestrowania się w Fundacji DKMS, ponieważ tak wiele możemy zrobić dla innych.