Nie pamiętam dokładnie kiedy dokonałem rejestracji jako potencjalny dawca szpiku, ale wydaje się, że było to dawno temu. W marcu tego roku otrzymałem telefon od pracownika Fundacji DKMS z pytaniem czy nadal wyrażam zgodę na pobranie komórek macierzystych.
Nie miałem wątpliwości i od razu potwierdziłem wcześniejszą deklarację.
W kilka dni zorganizowano badania krwi, które miały ostatecznie potwierdzić zgodność genetyczną. Otrzymałem informację, że wszystko jest w porządku i mogę oddać szpik.
Niestety ze względu na stan Biorcy sprawa wykonania procedury pobrania przeciągnęła się i czekałem ok 3 miesiące. Ostatecznie na początku września otrzymałem informację od pracownika DKMS, że możemy przystąpić do pobrania komórek. Badania w klinice przebiegły szybko i bezproblemowo. Przesympatyczny personel zapoznał mnie z całą procedurą włącznie z udzieleniem instrukcji jak wykonywać zastrzyki z czynnikiem wzrostu. Na cztery dni przed planowanym zabiegiem rozpocząłem podawanie czynnika wzrostu.
Okazało się, że robienie sobie zastrzyków nie jest takie trudne i można je wykonać bez żadnego problemu.
Po podaniu czynnika wzrostu pojawiły się bóle podobne jak te podczas grypy. Nie były bardzo dokuczliwe.
W dniu pobrania pojawiłem się rano w klinice, gdzie po krótkim przygotowaniu nastąpiło odseparowanie komórek macierzystych z krwi obwodowej. Cała procedura pobrania trwała ok. 4 godzin i przypominała pobranie krwi. Z uśmiechem na twarzy, że mogłem komuś pomóc, wyszedłem z kliniki.
Dziękuję bardzo za miłą obsługę w klinice, ale również personelowi DKMS, który przeprowadził mnie przez całą procedurę i zawsze chętnie oraz wyczerpująco udzielał informacji.
Zachęcam wszystkich, aby rejestrowali się i pomagali jeśli mają taką możliwość. To naprawdę żaden wysiłek wobec tego jak wiele można zdziałać.