Historia Dawcy

Tomasz Kanclerz - Dawca komórek macierzystych

Życzę Ci Bracie, żebyś żył długo i szczęśliwie.

17.11.2021

Do bazy Dawców Fundacji DKMS zarejestrowałem się kilka lat temu na akcji organizowanej podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Moja decyzja była świadoma. Od wielu lat jestem honorowym dawcą krwi, więc naturalnym dla mnie było to, że w razie potrzeby będę gotów podzielić się także swoim szpikiem. Wiem również, jak ważne jest dawstwo, ponieważ w mojej rodzinie były osoby chore na białaczkę. Dawca może uratować życie, nie ma się więc nad czym zastanawiać!

Prawdopodobieństwo, że Pacjent znajdzie swojego "bliźniaka genetycznego" wynosi 1:20 000, a gdy ma rzadki genotyp nawet 1: kilku milionów. Można więc powiedzieć, że jest to jak wygrana na loterii, w której stawką jest zdrowie i życie. Mój "bliźniak genetyczny" miał to szczęście, a ja otrzymałem szansę, aby mu pomóc.

Telefon z Fundacji DKMS pierwszy raz zadzwonił dwa lata temu. Było to dla mnie duże zaskoczenie, ale i jednocześnie radość. Potwierdziłem swoją zgodę i wiedziałem już na pewno, że się nie wycofam. Wybraną metodą było pobranie szpiku z talerzy kości biodrowej. Czy odczuwałem lęk? Jedynie taki, czy to ja jestem zdrowy i czy nie będzie przeciwwskazań do oddania szpiku. Na szczęście wszystko poszło sprawnie i potem myślałem już tylko o swoim „bliźniaku genetycznym”, żeby i z jego strony wszystko było dobrze. Po pobraniu dowiedziałem się, że mój bliźniak to nastolatek z Włoch. To było coś niesamowitego.

Po upływie pół roku znów zadzwonił telefon z Fundacji DKMS. Okazało się, że aby wyzdrowieć mój "bliźniak genetyczny" potrzebuje pomocy raz jeszcze. Bez wahania zgodziłem się. Tym razem oddałem krwiotwórcze komórki macierzyste z krwi obwodowej. Doświadczyłem obydwu metod pobrania i z całą pewnością mogę stwierdzić, że nie ma się czego obawiać, nie jest to bolesne i naprawdę warto się zarejestrować. Jakiś czas później otrzymałem informacje, że Pacjent, któremu mogłem pomóc żyje i wraca do zdrowia. Czułem ogromne wzruszenie i radość. Może kiedyś nasze drogi się skrzyżują?

We wszystkim bardzo wspierała mnie moja rodzina i bliscy. Nigdy nie próbowali mnie zniechęcić za co jestem im wdzięczny. Dziękuję zwłaszcza mojej żonie, która motywowała i wspierała mnie na każdym kroku.

Dzięki tej historii już kilku moich znajomych zarejestrowało się do bazy Dawców szpiku. Mam nadzieję, że i Ciebie zmotywuje ona do podjęcia tego ważnego kroku!

Ty też możesz uratować komuś życie!
Historie Dawców