Historia Dawcy

Wioleta Kołecka - Dawczyni komórek macierzystych

Mam nadzieję, że mój Biorca wyjdzie z tej okrutnej choroby, która zabiera wszystko. Jeśli będzie potrzeba pomogę jeszcze raz bez wahania. Mamy w sobie dar, który powinniśmy przekazywać.  

19.03.2023

Moja historia z Fundacją DKMS zaczęła się czystym przypadkiem.

Mąż mojej siostry uległ ciężkiemu wypadkowi, dla którego została zorganizowana impreza charytatywna. Na stoiskach między innymi był namiot z DKMS, gdzie przemiłe Panie wyjaśniały nam jak przebiega cała procedura oraz obaliły mity na temat pobierania komórek. Wraz z mężem jesteśmy zarejestrowani od 7 lat i kiedy zadzwonił telefon byłam w szoku!

Były obawy, ale Pani wszystko mi wyjaśniła. W pierwszej części badań musieliśmy przerwać, ponieważ mój Biorca był w złym stanie zdrowotnym, ale gdy tylko była poprawa natychmiast powtórzyliśmy proces. Badania, zastrzyki i dzień zabiegu. Nie mogłam uwierzyć, że tak szybko się to dzieje. Pani Doktor wspaniała osoba, pielęgniarki przesympatyczne, które na każdym kroku tłumaczyły i odpowiadały na każde pytanie. 5 godzin i po wszystkim. Te 5 godzin może uratować komuś życie. Wiem, że Biorca jest dorosłym mężczyzną ze Stanów Zjednoczonych na razie nic więcej.

Dość niedawno na nowotwór zachorował synek mojej siostry. Wiem ile przeszli, ile by oddali, aby była możliwość na wyzdrowienie. Sama oddałabym wiele, aby ulżyć w cierpieniu jemu i jego mamie. Te 5 godzin i paręnaście zastrzyków to nic w porównaniu do powrotu do zdrowia i normalności.

Mam nadzieję, że mój Biorca wyjdzie z tej okrutnej choroby, która zabiera wszystko. Jeśli będzie potrzeba pomogę jeszcze raz bez wahania. Mamy w sobie dar, który powinniśmy przekazywać.

Razem możemy podarować jeszcze więcej szans na życie.
Historie Dawców