Wiedziałam, że kiedy telefon „milczy” mój bliźniak mnie nie potrzebuje, jednak wyczekiwałam TEJ wiadomości.
Pakiet rejestracyjny DKMS zamówiłam z początkiem roku 2018. Pamiętam, że obawiałam się wysłać wymaz, ponieważ byłam lekko przeziębiona, ale upewniłam się, że nie wpłynie to negatywnie na wynik i wysłałam go do fundacji z nadzieją, że kiedyś będę w stanie uratować komuś życie. Początkowo towarzyszyła mi ekscytacja, oczekiwanie – najpierw na potwierdzenie przyjęcia do bazy, potem na odebranie pocztą karty potencjalnego Dawcy. Wiedziałam, że kiedy telefon „milczy” mój bliźniak mnie nie potrzebuje, jednak wyczekiwałam TEJ wiadomości. Czas mijał i moja ekscytacja malała, aż w końcu zawieruszyła się w natłoku codziennych spraw. Jednocześnie obserwowałam konta społecznościowe fundacji, na których pojawiały się historie Dawców. Chciałam być jedną z nich.
Telefon zadzwonił niespodziewanie w marcu tego roku (2021). Często nie odbieram połączeń od nieznanych numerów, jednak tym razem podniosłam telefon. Pierwsza reakcja – zaskoczenie i niedowierzanie. Później przyszła ogromna radość i łzy szczęścia. Po ochłonięciu natomiast – lekka obawa. Zaczęłam się martwić, że mogę nie spełnić oczekiwań, których wymaga procedura pobrania. Na szczęście badania wykazały, że jestem zgodna genetycznie z Biorcą, wyniki z badań wstępnych są w normie i nie ma przeciwwskazań do oddania komórek macierzystych!
W moim przypadku wybrano metodę pobrania krwiotwórczych komórek macierzystych z krwi obwodowej (najczęstsza metoda pobrania stosowana w 85% przypadków). Aby zwiększyć liczbę komórek we krwi Dawca przyjmuje tzw. czynnik wzrostu poprzez zastrzyki podskórne, a jego aplikację rozpoczyna się 4 dni przed pobraniem. Może brzmieć trochę strasznie, ale w rzeczywistości jest praktycznie bezbolesne. Po aplikacji występowały objawy grypopodobne, ale i na nie byłam przygotowana. Nie zważałam na te niedogodności, ponieważ wiedziałam, że mój bliźniak znosi o wiele więcej każdego dnia. Rejestrując się w bazie, podjęłam decyzję o całkowitym poświęceniu się tej sprawie i nie zamierzałam odpuścić.
Podczas pobrania czułam się lekko osłabiona, wystąpiły u mnie pewne objawy, o których zostałam poinformowana przed procedurą, jednak nie było to nic poważnego ani zagrażającego mojemu zdrowiu. Cały czas miałam to na uwadze i zaufałam cudownemu personelowi z Krakowa, którego z tego miejsca serdecznie pozdrawiam! Po spędzeniu prawie 5 godzin w pozycji siedzącej przeszłam do pozycji leżącej, już w swoim łóżku i resztę dnia spędziłam na odpoczynku jako spełniony dawca komórek macierzystych.
Cieszę się, że mogłam pomóc. Nadal jestem gotowa do oddania ponownie cząstki siebie i jeśli i Ty zastanawiasz się jeszcze czy warto, chcę Ci powiedzieć, że warto. Na świecie co 27 sekund, ktoś dowiaduje się, że cierpi na białaczkę lub inny nowotwór krwi, a prawdopodobieństwo znalezienia „bliźniaka genetycznego” wynosi 1:20 000, w przypadku rzadkiego genotypu aż 1 do kilku milionów! Stając się potencjalnym Dawcą możesz kiedyś uratować komuś życie. Wystarczy, że wejdziesz na stronę DKMS i zamówisz pakiet rejestracyjny. Mam nadzieję, że swoją historią zachęcę Cię do podjęcia tej decyzji tak, jak udało mi się zachęcić mojego tatę!
Pomożesz? Bo możesz. Masz to w genach!