Aneta Arion - Dawczyni szpiku

16.04.2021

Dlaczego zapisałam się do Fundacji DKMS? Odpowiedź znajduje się w wierszu napisanym po śmierci mojej córeczki w 2011 r. (poniżej). Moja córeczka urodziła się z bardzo rzadką chorobą genetyczną i zmarła po trzech tygodniach ciężkiej walki. Dzięki opiece domowego hospicjum, córeczka była z nami w domu i zmarła w domu, przy swoich rodzicach. Starsza córka miała wówczas 12 lat. Był to bardzo trudny okres w moim życiu, czas przewartościowania hierarchii wartości.

Krótkie, ale jakże intensywne życie Lilianki otworzyło mi szeroko oczy, świat przestał być kolorowy i radosny, rozejrzałam się i dostrzegłam cierpienie, choroby, bezradność....

I wtedy postanowiłam, że "wizyta" mojej córeczki na ziemi musi mieć jakiś sens, musi zostawić ślad. Stąd właśnie moja decyzja o dołączeniu do potencjalnych Dawców DKMS, a następnie, prawie po dwóch latach od zapisania się, kolejny krok, czyli 5 marca 2014 r. zabieg pobrania szpiku.

Co czułam po pierwszym telefonie z fundacji z informacją, że mam bliźniaka genetycznego? Wzruszenie, ogromną odpowiedzialność, ale i strach, czy aby na pewno przejdę pozytywnie badania. Po miesiącu okazało się, że tak, otrzymałam decyzję o ostatecznej kwalifikacji, wyznaczona data przeszczepu....i oczekiwanie na zabieg. I tu znowu wzruszenie, ale i strach, ale nie przed zabiegiem (no dobrze minimalnie przed narkozą, choć to moja 4 narkoza w życiu), ale przed tym, żeby nie rozchorować się, nie zaziębić, po prostu aby nie doszło do sytuacji, w której zabieg nie mógłby się odbyć. Zdawałam sobie sprawę z powagi sytuacji.

Wszystko jednak potoczyło się zgodnie z planem, 3 dniowy pobyt w szpitalu w Gliwicach upłynął w atmosferze spokoju, życzliwości ze strony lekarzy i pielęgniarek. Sam zabieg oczywiście przespałam, a po zabiegu nie odczuwałam żadnych większych dolegliwości, bo czy 2 dniowe lekkie osłabienie i lekki ból gardła w obliczu sprawy takiej wagi ma jakiekolwiek znaczenie? No oczywiście, że nie.

Chciałabym napisać, że odczuwam wielką radość, ale będę mogła to napisać dopiero wtedy, kiedy dowiem się, że mój genetyczny bliźniak, czyli 14 letni chłopiec ze Szwecji (moja córka jest w tym samym wieku) dostał ode mnie nie tylko szansę na życie, ale nowe życie. Dlatego każdą osobę, która przeczyta moją historię, proszę o modlitwę ,aby tak właśnie się stało.

"Zmieniłaś mnie córeczko”

Tak krótko żyłaś, tyle zdziałałaś! Trudno to wytłumaczyć, Coś we mnie drgnęło, coś się zmieniło, Inaczej widzę świat.

Kiedyś myślałam tylko o sobie, Śmieszne problemy dnia codziennego, Tego się wstydzę.

Nie będę rzucać słów na wiatr, Nie będę obiecywać, Puste słowa nie znaczą nic.

Ważne, że czuję, że coś pojęłam, Inna już jestem , inny mój świat,

Wszystko co dobre uczynię w życiu,Nie mój, lecz Twój to będzie ślad.

Ty też możesz uratować komuś życie!