Maja Sikorska - Dawczyni komórek macierzystych

12.03.2021

Po skończeniu 18 lat, rejestrując się jako potencjalny dawca, nie myślałam, że to ja kiedykolwiek będę miała szansę uratować komuś życie. Zarejestrowałam się automatycznie z myślą „tak trzeba”, nie przywiązując wagi do tej chwili.

Po 2 latach telefon zadzwonił. Usłyszałam, że na świecie jest osoba, która czeka na mój szpik. Od razu poczułam, że pragnę jej pomóc, że muszę to zrobić. Chwilę później znalazłam się w szpitalu na szczegółowych badaniach stanu mojego zdrowia. Bardzo się ucieszyłam, gdy dostałam telefon, że jestem zakwalifikowana jako dawca, że cały ten proces właśnie teraz się rozpoczyna.

Proces pobrania w moim przypadku trwał 2 dni. Po 4 godziny dziennie. Trzeba było uzbroić się w cierpliwość, ale było warto. Cały czas miałam wsparcie i pomoc mojego chłopaka oraz pań pielęgniarek, które były tak czułe, opiekuńcze i przyjazne (za co bardzo im dziękuję), że ten czas minął przyjemnie i spokojnie.

Parę godzin po oddaniu dowiedziałam się, że moje komórki są już w samolocie, w drodze do Stanów Zjednoczonych i niedługo odbędzie się podanie przeszczepu.

Myślę, że to była jedna z najpiękniejszych chwil w moim życiu. To, że można namacalnie pomóc innej osobie jest uczuciem nie do opisania.

Nie będę się zastanawiać jeśli jeszcze kiedykolwiek zadzwoni telefon. Gorąco polecam rejestracje w DKMS. Naprawdę warto!

Ty też możesz uratować komuś życie!
Historie Dawców