Moja historia z Fundacją DKMS zaczęła się od…reklamy na Facebooku. Weszłam na stronę, zaczęłam czytać i pomyślałam „czemu nie”?. Zarejestrowałam się internetowo jako potencjalny dawca szpiku w styczniu 2016 roku i zapomniałam o całej sprawie. Aż do pewnego, wrześniowego dnia 2018, kiedy zadzwonił telefon z DKMS. W pierwszej chwili pomyślałam, że może mam zaktualizować swoje dane w bazie czy coś w tym rodzaju. Kiedy usłyszałam pytanie czy nadal wykazuję wolę oddania szpiku- byłam w szoku. Jednak zgodziłam się bez wahania. Szczerze mówiąc byłam przerażona całym procesem badań, na szczęście obawy okazały się niepotrzebne. Najpierw pobrano ode mnie próbkę krwi. Wyniki okazały się dobre, więc skierowano mnie na dalsze badania. Zbadano mnie wzdłuż i wszerz. Wszystko przebiegało sprawnie i w miłej atmosferze. Okazało się, że nie ma przeciwwskazań, żebym oddała komórki macierzyste. Pięć dni przed zabiegiem musiałam aplikować zastrzyki, aby zwiększyć ilość tych komórek w organizmie. Ostrzegano mnie, że mogę mieć grypopodobne objawy- jedynie odczuwałam lekką senność. W końcu nadszedł TEN dzień.
Czy to boli?
Tylko wbicie igieł- trwa to dosłownie moment. Później całą robotę wykonuje specjalna maszyna, która oddziela komórki macierzyste od reszty krwi. Przez cały czas byłam pod opieką lekarzy. Cała „operacja” trwała pięć godzin. Tego samego dnia wyszłam ze szpitala. Po zabiegu dowiedziałam się, że moim genetycznym bliźniakiem jest dorosły mężczyzna z USA. Trudno znaleźć słowa, żeby opisać reakcję na taką wiadomość. Cząstka Ciebie może kogoś uratować kogoś po drugiej stronie globu!
Podczas zabiegu przypomniały mi się wszystkie opowieści, jakie słyszałam o oddawaniu szpiku. Potworny ból, który trwa przez cały zabieg. Szpik pobiera się kręgosłupa. Jak się odda raz, to już trzeba co miesiąc. Oddasz szpik raz, to już go stracisz na zawsze.
Żadna z tych opowieści nie okazała się prawdziwa. Są dwie metody- komórki macierzyste pobierane z krwi obwodowej lub szpik z talerza biodrowego. Metoda pobrania ustalana jest indywidualnie i zależy od wielu czynników. Komórki macierzyste regenerują się same w okresie 2-3 tygodni. Ja sama po zabiegu dochodziłam do siebie parę dni.
Również chylę czoła przed całym zespołem lekarzy oraz pracowników DKMS-u! Zawsze byłam poinformowana wcześniej o datach badań oraz samego zabiegu oddania szpiku. W każdej chwili mogłam zadzwonić w razie wątpliwości czy problemów. Podczas całej procedury czułam, że jestem w dobrych rękach.
Nawet jeżeli w trakcie badań okaże się, że nie możesz oddać szpiku, też ratujesz życie. Swoje.
Polecam każdemu zarejestrować się jako potencjalny dawca szpiku. Pojawiło się wiele legend wokół tego, a tak naprawdę nie ma czego się bać .Ten cudowny lek nosimy w sobie. Warto pomagać! Każdy z nas może uratować komuś życie.