Historia Dawcy

Filip Cieślik - Dawca komórek macierzystych

W DKMS zarejestrowałem się w 2018 roku - kompletnie spontanicznie. Kliknąłem, po jakimś czasie wysłałem pałeczki i… w zasadzie zapomniałem, że istnieję w bazie.

Aż tu nagle, dokładnie 7 lat później, podczas prowadzenia zajęć (jestem lektorem języków obcych) dzwoni telefon. Oczywiście nie odebrałem - w końcu kto odbiera nieznane numery? Po chwili przyszedł mail. Czytam i myślę: niemożliwe, naprawdę ja? Najpierw szok, potem ekscytacja - bo jednak niecodziennie dostaje się propozycję zostania czyimś "życiowym bliźniakiem".

Przygotowania poszły gładko. Największym plusem było to, że nauczyłem się robić sobie zastrzyki - serio, to umiejętność, którą mogę teraz wpisać do CV 😉. Samo pobranie trwało 4 godziny i 50 minut. Nie bolało, personel był super, a ja czułem pełen spokój, że jestem w dobrych rękach.

Moje komórki poleciały do Francji, do około 60-letniej kobiety. Pomyślałem sobie: fajnie, że trochę młodej polskiej krwi może pomóc jej stanąć na nogi 💪.

To doświadczenie dało mi masę satysfakcji. Serio - oddajesz kilka godzin swojego czasu i trochę krwi, a ktoś dostaje szansę na nowe życie. Jeśli zastanawiasz się nad rejestracją - powiem tak: absolutnie warto. To niby nic wielkiego, a może być najważniejszym "prezentem", jaki kiedykolwiek komuś dasz.

Historie Dawców