Zrób to na 1,5%
Przekaż 1,5% podatku i wesprzyj walkę z nowotworami krwi.
Historia Dawcy

Jakub Kołomański - Dawca komórek macierzystych

Chciałbym się podzielić swoją historią, którą przeżyłem wraz z fundacją...

Informacje o działalności fundacji znalazłem przypadkowo w intrenecie, i natychmiast postanowiłem się zapisać, ponieważ już wtedy oddawałem krew i pomaganie w ten sposób bardzo mnie "napędzało". Zaraz po tym zacząłem czytać o tym jak to wszystko działa i wygląda w praktyce, przekonałem się że mimo tego co słyszałem szpiku wcale nie pobiera się z kręgosłupa czy kolan, a najczęściej z krwi obwodowej

Zacząłem o tym rozmawiać z kolegami oraz rozmyślać, ile osób z mojego otoczenia mogło by dobrowolnie dać komuś szansę na lepsze jutro, biorcy, jego rodzinie, dzieciom a może i wnukom

Wtedy postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce i zamówić swój pierwszy "zestaw na 5" który bardzo szybko zużyłem i odesłałem, jednak było mi mało, więc wraz z porozumieniem ze szkołą do której wówczas uczęszczałem zorganizowałem akcję "komórkomania" gdzie udało mi się zarejestrować jeszcze więcej osób, nie pamiętam dokładnie ile ale przynajmniej 25

Jednak dalej czułem niedosyt, a akurat zbliżało się święto "kwitnących jabłoni" które w mojej miejscowości jest organizowane od lat i chętnie chodzi na nie bardzo dużo ludzi, udało się wtedy zarejestrować około 20 osób, w tak zwanym międzyczasie starałem się działać i dalej dawać ludziom przykład oraz ich informować na temat tego jak bardzo to wszystko jest ważne, oraz dawać im świadomość tego jak cały proces przebiega

Po czym nadszedł "ten dzień" telefon od fundacji, trochę niedowierzanie trochę stres ale przede wszystkim szczęście z powodu tego że mogę komuś pomóc

Bez wahania podtrzymałem zgodę i udałem się na pierwsze badania, a po otrzymaniu wyników i przyjęciu czynnika wzrostu, z uśmiechem poszedłem oddać komórki macierzyste

Mimo tego że spędziłem na fotelu około 5 godzin, cały czas byłem bardzo szczęśliwy i żyłem nadzieją na to, że moje komórki uratują komuś życie

Teraz jestem już w domu, trochę osłabiony, jednak nie przeszkadza mi to w myśleniu i planowaniu dalszych działań związanych z przekonywaniem, informowaniem a teraz wreszcie dawaniem świadectwa innym ludziom, jak bardzo jest to wszystko wręcz cudowne, ważne i szlachetne.

Do dyspozycji fundacji przesyłam zgodę na upublicznienie, oraz swoje zdjęcia z procedury pobrania, mam nadzieję że dołożę tym kolejną cegiełkę w pokonywaniu nowotworów krwi

Pozdrawiam!

Jakub Kołomański

Historie Dawców