Pierwszy telefon z fundacji z wiadomością o możliwości zastania dawcą komórek macierzystych otrzymałem w maju.
Chociaż z początku towarzyszyła mi pewna niepewność, to w miarę rozwoju procesu wzrastało w mnie przekonanie, że mogę być kluczowym elementem w pomocy komuś innemu. Emocje w trakcie procedury oscylowały między zdenerwowaniem a nadzieją, ale ostatecznie satysfakcja z możliwości pomocy zdecydowanie przeważyła. Było to dla mnie niezwykle ważne doświadczenie, które uświadomiło mi, jak mała czynność może mieć ogromny wpływ na czyjeś życie, tworząc silne poczucie spełnienia i sensu.