Historia Dawcy

Maksymilian Bręk - Dawca komórek macierzystych

Czy pomimo wielu przygotowań i czasu trwania zabiegu podjąłbym dziś tę samą decyzję? Oczywiście, że tak!

03.08.2022

Pewnego grudniowego popołudnia otrzymałem maila z Fundacji DKMS z informacją, że zostałem wytypowany jako zgodny Dawca z Pacjentem chorym na białaczkę. Byłem bardzo zaskoczony, że po 9 latach od zapisania się do bazy coś takiego się może wydarzyć. Wiadomość przeczytałem kilka razy. Musiałem też zweryfikować, czy nie jest to spam. Nie był, faktycznie ktoś czekał na moją pomoc, a ja ani przez moment nie zastanawiałem się, jaką decyzję podjąć!

Ogarnęło mnie ogromne podekscytowanie, ale i niepewność, co dalej. W trakcie rozmowy telefonicznej dowiedziałem się, jak wygląda cała procedura. Pierwsze badania miały na celu raz jeszcze potwierdzić zgodność między mną, a Pacjentem. Kolejne 2 tygodnie przed pobraniem miały określić czy mój stan zdrowia pozwala na kontynuowanie procedury.

Zdecydowano, że komórki macierzyste zostaną pobrane z krwi obwodowej, dlatego przez kilka poprzedzających dni, rano i wieczorem, musiałem aplikować sobie tzw. czynnik wzrostu, który mobilizował te komórki do przedostania się ze szpiku do krwi. Były obawy przed robieniem sobie zastrzyków, lecz minęły po pierwszej próbie.Samo pobranie trwało w moim przypadku ponad 5 godzin, lecz wszystko odbyło się w miłej i pozytywnej atmosferze.

Czy pomimo wielu przygotowań i czasu trwania zabiegu podjąłbym dziś tę samą decyzję? Oczywiście, że tak! Choć mam nadzieję, że mój "genetyczny bliźniak" wyzdrowieje i nie będzie potrzebował mojej pomocy

Ty też możesz uratować komuś życie!
Historie Dawców