Moje komórki macierzyste poleciały ratować życie dorosłemu mężczyźnie z Hiszpanii.
3 lata temu za namową mamy postanowiłam zarejestrować się w bazie DKMS. Nigdy nie podejrzewałam, że otrzymam telefon z informacją, że mój "bliźniak genetyczny" potrzebuje pomocy.
W grudniu, dwa dni przed świętami, wracając z zakupów zadzwonił do mnie nieznany numer, myślałam, że to kolejna oferta darmowego pobytu w spa albo zakupu odkurzacza, ale to co usłyszałam w słuchawce sprawiło, że czas na chwilę się zatrzymał a łzy same napłynęły do oczu.
Nie zastanawiałam się ani sekundy, decyzja o zostaniu dawcą była oczywista.
W kwietniu zostałam dawcą komórek macierzystych. Pobranie było wykonywane metodą aferezy i w moim przypadku wykonywane było dwukrotnie ale wspaniała obsługa pracowników szpitala sprawiła, że czułam się jak w domu. Moje komórki macierzyste poleciały ratować życie dorosłemu mężczyźnie z Hiszpanii :)
Przez cały czas, począwszy od badań wstępnych do samego pobrania komórek macierzystych i powrotu do domu, byłam w stałym kontakcie z wspaniałymi pracownikami fundacji, którzy są bardzo pomocni i odpowiadają na każde pytanie.
Jeżeli nie ma was w bazie, to zachęcam was do rejestracji, nie ma się czego bać, to nic nie kosztuje i nic na tym nie stracie! Może akurat wasz bliźniak czeka na pomoc...